czwartek, 31 grudnia 2015

Co się pije na imprezach?

Weekend jest coraz bliżej, a wraz z nim przychodzi czas na weekendowe szaleństwo. W tej sytuacji warto zastanowić się, z jakimi alkoholami najlepiej umilać sobie wtedy czas. Chociaż o gustach się nie dyskutuje, to warto poznać kilka koncepcji. A czasem spróbować czegoś nowego. Czego dokładnie?
Żeby życie miało smaczek…
Myśląc o tym, co będzie się piło w czasie danej imprezy warto pomyśleć, dla kogo będzie ona przeznaczona. Jeśli na imprezie będą przebywały tylko kobiety, warto zaopatrzyć się w słabsze alkohole, chociażby wino. Nie może też zabraknąć jedzenia, najlepiej w postaci lekkich przekąsek, żeby dbać o dietę. Gdy w grę wchodzi domówka, można przygotować lekką kolację i poncz (do czego potrzeba: litr soku z czarnej porzeczki, litrowy wytrawny Vermuth, 0,7 litra wódki, półtora litra napoju gazowanego, wyciśnięty z dwóch cytryn sok, a także kostki lodu i cytryna bądź pomarańcza do dekoracji).
Sposób przygotowania ponczu jest bardzo prosty: trzeba wymieszać ze sobą wszystkie składniki i odstawić je na minimum dwie godziny, a potem udekorować cytrynami. Ewentualnie kobiety mogą zdecydować się na owocową wódkę albo likier. W przypadku męskich imprez zapewne najlepszym rozwiązaniem jest stara dobra wódka. Niewykluczone, że dobrą opcją byłoby pobawić się w alkoholowe shoty, chociaż ta zabawa bywa droga. Kluczowe jest wybranie składników różniących się od siebie gęstością, a później wlewanie do kieliszka syropu (przykładowo malinowego, Grenadiny czy Blue Curacao), likieru, a dopiero na końcu wódki. Aby przygotować Wściekłego Psa, trzeba mieć czterdzieści mililitrów wódki, dziesięć mililitrów malinowego soku, szczyptę pieprzu i odrobinę sosu tabasco.
Ciekawym rozwiązaniem może się okazać Kurczak w Atramencie. Do tego potrzeba z kolei pięćdziesiąt mililitrów Blue Curacao, sto mililitrów grejpfrutowego soku i pięćdziesiąt mililitrów wódki. Kiedy już się to ma, rozlewa się do kieliszków Blue Curacao, wódkę miesza się z sokiem w shakerze, a następnie wlewa się to ostrożnie po łyżeczce do każdego kieliszka. Jeśli zaś chodzi o Imbirowy Żuberek, to potrzeba czterdzieści pięć mililitrów żubrówki, pięć mililitrów imbirowego soku, a także odrobinę cynamonu. Crustę na kieliszkach robi się za pomocą cynamonu i syropu, do każdego z nich wlewa się żubrówkę i dodaje się imbirowego soku, a ten powinien osiąść na dnie. Jeżeli zaś w planach na weekend ma się randkę, to nie powinno się na niej spożywać zbyt dużo alkoholowych napojów, ponieważ może się to negatywnie odbić na opinii drugiej osoby na nasz temat. Najlepiej wypić po dwa drinki z wódką bądź whisky.

 

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Alkohol a sport

Mimo że negatywnie wpływa na osiągi, ciężko wyobrazić sobie wydarzenie sportowe bez alkoholu. Dlaczego tak jest, jakie były najbardziej spektakularne przypadki łączenia jednego z drugim i gdzie się to wszystko zaczęło?

Antyczne początki
Panhelleńskie igrzyska rozgrywane w Olimpii (stąd ich nazwa) były niezwykłą imprezą sportową. Na co dzień zwaśnione i kłótliwe państwa-miasta (polis) porzucały walkę i spory, by oddać się celebracji sportu w szlachetnym duchu. Oczywiście pomijając skandale korupcyjne i oszustwa, których nie brakowało. Nie brakowało też wina, pitego w większych ilościach ze względu na gorącą pogodę. Starożytni Grecy znali jednak powściągliwość, dlatego trunek rozcieńczali wodą. Sami atleci korzystali raczej z napoi chłodzących na bazie octu.
Takiego umiaru nie spotykano jednak przy okazji rzymskich „igrzysk”, czyli organizowanych na arenach walk gladiatorów. Krew wsiąkająca w piasek i wzajemne mordowanie się było neutralizowane nie tylko palonymi kadzidłami, ale także tanim winem. W wyższych rejonach aren, na miejscach dla mniej zamożnych, trwały regularne imprezy dla wyjątkowo odpornych, ponieważ walki mogły ciągnąć się godzinami. Te pokazy niewiele miały wspólnego ze sportem, czego nie można powiedzieć o ekscytujących wyścigach rydwanów. Na najstarszym i największym hipodromie starożytnego Rzymu,Circus Maximus, organizowano zapierające dech w piersiach zawody dla kwadryg – powozów czterokonnych. Drużyny (oznaczone kolorami) miały swoich fanów, którzy stawiali zakłady na faworytów i wspierali ich głośnym kibicowaniem, zazwyczaj mocno na „dopingu”.
Współczesny wstyd
W nowożytnych czasach alkohol zaczął być używany także przez sportowców. Co prawda działa on moczopędnie i destabilizuje mięśnie, jednak w krótkim działaniu przyspiesza cyrkulację krwi w organizmie i daje odrobinę energii. Dlatego już na samym początku został uznany za środek dopingowy. Nie skłoniło to atletów do używania. Po przywróceniu Igrzysk Olimpijskich na przełomie XIX i XX w 1904 roku jedna z dziwniejszych edycji, w St. Louis, była świadkiem pierwszego przypadku wygranej za sprawą dopingu. Maraton wygrał biegacz-hobbysta Thomas Hicks, któremu przed startem podano strychninę oraz koniak. W efekcie wyczerpany biegacz stracił przytomność, a przez metę praktycznie się przeczołgał. Pierwszym atletą, który został przyłapany na dopingu i stracił w efekcie medal był siedmioboista z Norwegii Hans-Gunnar Liljenwall. Na igrzyskach w Mexico City w 1968 był jedynym, który wykazał pozytywny wynik. Rodzaj dopingu? Właśnie alkohol.
Kibicowanie
Sportowcy to jedno, ale wraz z umasowieniem oglądania zmagań, rośnie ilość spożywanego alkoholu. Niestety, kilkadziesiąt tysięcy ludzi zgromadzonych w jednym miejscu oraz upojenie nie idą najlepiej w parze, dlatego większość krajów stara się usunąć sprzedaż piwa ze stadionów. Zrobiła tak min. Brazylia, jednak na skutek nacisków FIFA, podczas mundialu sprzedawano złocisty trunek. Jak łatwo się domyślić, efektem były ofiary śmiertelne, zazwyczaj spowodowane zawałami i odwodnieniem.
Ciężko jednak wyobrazić sobie współczesny sport bez piwa. Puchar wypełniony właśnie tym trunkiem podnoszą zwycięzcy piłkarskiej Bundesligi. Alkohol w formie szampanów jest wręczany tryumfatorom wyścigów kolarskich oraz rajdów samochodowych. To dopiero połączenie – sport po pijanemu za kółkiem.

czwartek, 24 grudnia 2015

Jak podawać wino?

Podawanie gościom wina może dla wielu osób początkowo wydawać się proste, lecz to jedynie mylne wrażenie. Przed podaniem wino powinno zostać doprowadzone do odpowiedniej temperatury i zdekantowane. Lak spod pierścienia szyjki należy wyciąć, ponieważ dzięki temu do kieliszków nie wpadną okruchy plomby. W następnej kolejności należy starannie, lecz sprawnie, wyczyścić przy pomocy serwetki szyjkę butelki wewnątrz i z zewnątrz. Pamiętajmy o tym, że nie należy mocno potrząsać butelką wina, ponieważ może ono utracić przez to swoje naturalne właściwości.
Nalewanie wina to zdecydowanie obowiązek gospodarza. Po odkorkowaniu butelki pan domu nalewa sobie odrobinę wina do kieliszka, aby posmakować trunku i ewentualnie zebrać pozostałości korka. To, że pierwsza butelka alkoholu zachwyciła naszych gości, nie oznacza wcale, że pozostałe butelki nie powinny zostać poddane degustacji przez gospodarza. Wino nalewamy do kieliszków gości zawsze od prawej strony – do połowy lub 2/3 pojemności (nigdy do pełna). Wino podajemy zawsze po zapytaniu gościa o to, czy ma ochotę na spróbowanie go. Butelkę zawsze trzymamy za grubszą część, nigdy za szyjkę, której nie opieramy również o krawędź kieliszka. Po napełnieniu kieliszków należy lekko przekręcić butelkę po to, aby nie zaplamić przypadkowo obrusa ostatnią kroplą wina.

poniedziałek, 21 grudnia 2015

Piwne marki - które są najcenniejsze na świecie?

Jedna z agencji badawczych opublikowała swego czasu raport, który dotyczył najcenniejszych piwnych brandów. Jakie są najcenniejsze piwne marki na świecie i czy są na tej liście jakieś niespodzianki?


Kto tu rządzi?
W piwach każdy znajdzie coś dla siebie. Wiele kobiet zadowolić mogą lekkie piwa o smakach owocowych. Faceci przeważnie preferują piwo jasne, a jeżeli ktoś chce potraktować browar jako alternatywę dla wina do posiłku, niech skusi się na to o niższej zawartości alkoholu i mniej gazowane. W rankingu dziesiąte miejsce zajął Beck’s, czyli niemiecki browar, który założono w 1873 oku. Wartość marki w momencie przeprowadzania rankingu wynosiła 1,93 mld dolarów. Dziewiąte miejsce okupuje Bramha. W tym wypadku wartość marki to 1,99 mld dolarów, w powstała ona w 1888 roku w Brazylii.
Na ósmym miejscu uplasowało się Miller Lite, czyli piwo, którego początki historii sięgają 1967 roku. To piwo produkowane w Stanach Zjednoczonych, wartość jego marki to 2,53 miliardów dolarów.Guinness to browar, który wywodzi się z Irlandii, a receptura jego warzenia pochodzi z osiemnastego wieku. Wartość marki? 3,44 miliarda dolarów. Kolejne, szóste, miejsce to Stella Artois, czyli belgijska marka. To piwo powstało w 1926 roku, chociaż było ważone już wcześniej. Wartość marki? 4,53 miliarda dolarów. Piąte miejsce to Skol, czyli kolejny reprezentant Brazylii w tym zestawieniu. Produkująca je firma powstała w roku 1967, a wartość marki to 4,57 miliarda dolarów. Pozycja czwarta to Corona, będąca piwem warzonym od 1925 roku w meksykańskich browarach. Wartość marki to 5,45 miliarda dolarów. Miejsce trzecie okupuje holenderski browar, powstały w 1863 roku, którego wartość marki wynosi 6,57 miliarda dolarów. To oczywiście Heineken. Drugi jest z kolei Bud Light, czyli amerykańskie piwo, które powstaje przy amerykańskim browarze Anheuser-Busch. Założono go w 1876 roku, a wartość marki Bud Light to 7,14 miliarda dolarów. Zdecydowany numer jeden, to znaczy Budweiser, to browar, którego marka jest warta aż 8,8 mld dolarów. Zwycięzca zdecydowanie zdystansował więc rywali. I trudno się temu dziwić, skoro to piwo warzone w amerykańskim browarze na podstawie recepty z 1876 roku. Co ciekawe, piwosze z USA pod koniec lutego oskarżyli browar Anheuser-Busch o rozcieńczanie piwa wodą. Pozwy o zadośćuczynienie w wysokości pięciu milionów dolarów trafiły do sądów w Kalifornii i Pensylwanii. W aktach wymienione są piwa Budweiser i Michelob, czyli najpopularniejsze w Stanach marki. To bardzo poważny zarzut i marka może na tym znacząco ucierpieć.

czwartek, 17 grudnia 2015

Alkohol na spotkaniach biznesowych: Co kraj to obyczaj

Bardzo ważnym obszarem biznesowego savoir-vivre'u są zasady wspólnego konsumowania alkoholi. Wybierając się do obcego kraju warto wiedzieć, jakimi trunkami możemy zostać poczęstowani oraz jak zachować się w niektórych sytuacjach związanych z degustacją napojów z procentami.



W Europie Zachodniej królują wina i koniaki. W Europie Wschodniej i krajach skandynawskich to różnego rodzaju wódki. Nie zdziwimy się jednak gdy w Szwecji na spotkaniu biznesowym zaserwują nam kufelek orzeźwiającego piwa. W Japonii dania na ciepło i słodkie potrawy będziemy popijać sake, a pragnienie po ostrych potrawach ugasimy piwem Kiri. Koreańczycy lubują się w amerykańskiej whisky. A w Meksyku zasmakujemy ostrej tequili. Alkohol zawsze dostosowany jest do formy spotkania - Trudno podawać wódkę na koktajlu. We Francji narodowych alkoholi spróbujemy podczas luźniejszych spotkań dyplomatycznych, spotkań winiarskich i bankietów. Na spotkaniach , które wymagają wzmożonej koncentracji, najprawdopodobniej skosztujemy napojów bezalkoholowych lub bardzo słabych win.
Ta zasada przenosi się na inne kraje. Tylko podczas swobodnego meetingu zostaną nam podane narodowe trunki, które są wysokoprocentowe. Choć powszechnie uważa się, że w krajach muzułmańskich nie zostaniemy poczęstowani alkoholem, to w Turcji może nas spotkać niespodzianka. Jeśli zasiądziemy do posiłku z tureckimi biznesmenami w południe, wtedy być może kelnerzy przyniosą nam lokalną wódkę anyżkową "raki" lub wino, a czasami piwo.
Istnieje ogólna zasada serwowania alkoholu. Na początku jako aperitif wypija się lekki alkohol, np. szampany lub niskoprocentowe wina. Taki trunek pobudza smak. W środku spotkania może zostać podane wino lub gorzka nalewka, koniak, armaniak. Wymienione trunki korzystnie wpływają na procesy trawienne. Wino zawsze otrzymamy z daniem głównym, nigdy w połączeniu w przekąską. Czerwonym winem popijamy ciężkie potrawy, a białym lekkie. Na koniec gdy rozmowy zostały sfinalizowane i wzmożona koncentracja nie jest tak potrzebna, często serwuje się mocniejsze trunki.

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Najdroższe butelki wina w historii

Od kiedy człowiek odkrył, że sok z sfermentowanych owoców wprawia go w wesoły nastrój, rozpoczęła się wielka winna przygoda. Dziś niektóre butelki tego trunku osiągają naprawdę zawrotne ceny, nieosiągalne dla fanów „kilku lampek”, ale warto zapoznać się z najbardziej cenionymi winnymi trunkami w historii.

Najdroższy szampan
Zaczniemy od musującego białego wina z Szampanii, które w Polsce skutecznie zastępowaliśmy stary, dobrym Igristojem. Między kosztującym kilka złotym „szampanem” a butelką wina Krug z 1928 roku sprzedanym na aukcji w 2009 roku jest drobna, licząca raptem 21 200 dolarów, różnica. Nowy rok świętowany w taki sposób lepiej aby należał do udanych.
Najdroższa butelka
Zdecydowany rekord za pojedyncze szklane opakowanie dla winnego soku, to skromne 310 700 dolarów za butlę Jeroboam z Château Mouton Rothschild, winnicy rodziny Rotszyldów, z roku 1945. Flakon liczył prawie 5 litrów i został sprzedany w 2007 roku. Objętość pozwala na obsłużenie większej imprezy, ale co miałoby być na niej konsumowane? Kawior z kosmicznego jesiotra? Złoto? Marzenia?
Najdroższe wino
Jeśli chcemy poszukać najdroższego trunku, musimy zawierzyć mocy patyny historii. Najdroższym winem (nie butelką) jest pochodzący z winnicy Château Lafite wino typu Bordeaux z 1787 roku. Oprócz samej zawartości, która raczej w smaku nie będzie zbytnio sprawna, ważna jest osoba pierwszego nabywcy oraz jego podpis – był nim nie kto inny, a Thomas Jefferson, prezydent USA. Sprzedana za 157 000 dolarów w 1985, co można przeliczyć na szokujące 26 tysięcy dolarów za kieliszek. Lepiej żeby smakowało!
Najdroższe niewypite wino
Na sam koniec, technicznie rzecz biorąc, najdroższa butelka winnego trunku w historii. Château Margaux, dawniej La Mothe de Margaux, to winnica w okolicach Bordeaux, która w 1787 również wydała doskonałą butelkę czerwonego wina. Jednak w 1989, gdy jej właściciel zamierzał skonsumować jej zawartość, kelner w nowojorskiej restauracji stłukł ją podczas niesienia. Efekt? 250 000 dolarów wypłaconego ubezpieczenia i niezwykle cenna ścierka do podłogi, którą wycierano plamę.